Szansa dla sportowców wyczynowych i amatorów

Z Mikołajem Markiewiczem rozmawia Olga Szelc


Olga Szelc:Uprawiając sport, trenujemy mięśnie, technikę ruchu – po co ćwiczyć wzrok?

Mikołaj Markiewicz: Pamiętajmy o tym, że okiem także poruszają mięśnie. A widzenie to jest dużo więcej niż ćwiczenie samych mięśni, podobnie jak trening sportowca to nie tylko praca na siłowni. To skomplikowany i wieloaspektowy proces. W większości dyscyplin nie ma efektywnego uprawiania sportu bez dobrego widzenia, dającego szybką i precyzyjną percepcję otaczającej nas rzeczywistości. Trening Widzenia jest więc szansą na to, że osiągniemy lepsze rezultaty w uprawianym sporcie. 

OS:Które aspekty widzenia są najbardziej potrzebne przy uprawianiu sportu i które się trenuje?

MM: Pracując ze sportowcami, najczęściej trenuję trzy rzeczy: szerokie widzenie, precyzyjny ruch oczu i ocenę odległości. Szerokie widzenie pomaga dostrzec to, co zwykle nam umyka, bo widzimy to wyłącznie tzw. „kątem oka”. Na przykład – wytrenowany w ten sposób zawodnik – jest skupiony na piłce, ale jednocześnie jest także w stanie dostrzegać ruch innego zawodnika i to, co tamten robi. To nie jest dokładnie pole widzenia, raczej wrażliwość na to, co się w nim znajduje. Bardzo ważną umiejętnością jest precyzyjny ruch oczu i szybkie zauważenie tego, na co skierowaliśmy wzrok. Dzięki temu, gdy np. zawodnik się odwraca i skanuje boisko przez ramię, jednocześnie błyskawicznie dostrzega, gdzie są inni zawodnicy i co się wokół niego dzieje. Wbrew pozorom to jest umiejętność, którą trzeba trenować. Ludzie bardzo się różnią pod tym względem, to cecha indywidualna i warto ją poprawiać odpowiednimi ćwiczeniami. Dzięki temu, często o ułamek sekundy wcześniej podjęte postanowienie może decydować o prawidłowej decyzji, a nawet wygranej całej drużyny. W grach zespołowych ten aspekt Treningu Widzenia jest więc bardzo ważny. Trzecia umiejętność to ocena odległości. Nie ma niemal dziedziny sportu, gdzie to nie byłoby ważne. Jest wiele innych umiejętności wzrokowych potrzebnych w konkretnych dyscyplinach, które w sporcie warto trenować. Zestaw ćwiczeń musi być też adekwatny do umiejętności sportowca, jego mocnych i słabych stron. 

OS: A czy warto, żeby biegacze czy pływacy ćwiczyli widzenie?

MM: Tak, wszędzie tam, gdzie ma znaczenie szybkość, a więc np. narty biegowe czy pływanie – jest to też przydatne. 

OS: A przy trenowaniu kolarstwa?

MM: Tu jest i szybkość, a też szerokie widzenie, ocena odległości i reagowanie na zmieniające się warunki – może np. pojawić się oślepiające zawodnika słońce. Wzrok jest związany też z równowagą. Jak więc widać, jest nad czym w kolarstwie pracować. 

OS: Od jakiego wieku warto włączyć sportowca w Trening Widzenia?

MM: Im wcześniej, tym lepiej, oczywiście. I dodam, że nie musi to być stały trening. Jeśli ćwiczyć zaczyna dziecko, często wystarczy, że spotkam się z nim kilka razy przez np. pół roku. Diagnozuję, dobieram ćwiczenia, za jakiś czas sprawdzamy efekty. Kolejne ćwiczenia są coraz trudniejsze. To ustawia wzrok do końca życia. Wystarczy potem raz na jakiś czas spotkać się i sprawdzić, jak zawodnik używa oczu. Dzieci trenujące sport są zwykle zdyscyplinowane, zorientowane na wynik i chętnie ćwiczą każdą umiejętność, która pomoże im osiągać lepsze wyniki. 

OS: Czy sportowcy trenują więc widzenie?

W Polsce niestety wciąż jeszcze zbyt mało uprawiających sport i trenerów bierze to pod uwagę. Być może pokutuje uproszczone mniemanie, że ponieważ sport to zdrowie, to sportowcy mają dobry wzrok i to wystarczy. Obserwuję, że świadomość powoli jednak się zmienia. Od 1999 r., kiedy pracowałem z Narodową Reprezentacją Piłki Siatkowej Mężczyzn, coraz więcej zgłasza się do mnie sportowców do indywidualnej pracy i trenerów. Nie mogę powiedzieć, kogo trenowałem i trenuję, bo zawodnicy zastrzegają sobie często poufność. Taki aspekt ich przygotowań daje im po prostu przewagę nad przeciwnikami, którzy tego nie ćwiczą. Wiem, że wiele najlepszych zespołów na Zachodzie pracuje ze wzrokiem. Są trenerzy, którzy specjalizują się w takiej pracy. 

OS: Czy są mierzone efekty takich ćwiczeń i czy są one publikowane?

MM: Mało jest takich badań. Zresztą – niektóre cechy są tak indywidualne, że trudno to zbadać i zrobić ewaluację. Ja robię testy sportowcom, z którymi pracuję. A ponieważ często pracuję jednocześnie z zawodnikiem i jego trenerem, to obaj mogą porównywać, co i jak zmieniło się na lepsze. Wyniki rzadko jednak są publikowane. Zawodnicy i trenerzy nie życzą sobie upowszechniania takich informacji.
Zainteresowanym tematem mogę za to polecić książkę Percepcja wzrokowa w grach sportowych, podstawy teoretyczne i implikacje praktyczne, która ukazała się wWydawnictwie Naukowym Uniwersytetu Szczecińskiego w 2016 roku. Jestem współautorem rozdziału poświęconego ćwiczeniom wzroku w grach zespołowych. Książka zawiera wyniki badań, przykłady ćwiczeń i praktyczne wskazówki. Na świecie nie ma wielu takich pozycji. 

OS: Czy oprócz tej pozycji jest jeszcze dostępna polska literatura na ten temat?

MM: Niestety, nie. Zasadniczo jest to literatura anglojęzyczna. 

OS: Rozmawialiśmy o sporcie i zawodnikach, a Co Trening Widzenia może dać amatorom?

MM: Jeśli komuś zależy, aby rozwijać się w sporcie – czy jest zawodnikiem czy amatorem – to dzięki takiemu treningowi może mieć znacząco lepsze rezultaty i ćwiczyć uważniej, radośniej i przyjemniej. 

OS: A jeśli moimi głównymi aktywnościami są np. taniec, joga, bieganie?

MM: W tańcu ćwiczenie widzenia bardzo się przydaje – pomaga w utrzymaniu równowagi np. podczas wirowania, szybkiego przemieszczania się i jednocześnie postrzegania, gdzie znajdują się inne osoby. Z jogą jest inaczej. Lepiej pracujące oczy nie sprawią, że łatwiej zrobimy asanę, ale to sama joga może nam poprawić widzenie. Trenując widzenie, możemy także czerpać dodatkową satysfakcję i przyjemność z biegania. 

OS: Czy Trening Widzenia warto byłoby wprowadzić do szkoły jako np. element lekcji wf, lekcji wychowawczych?

MM: To szeroki temat. Taki trening na lekcjach wf – to byłoby bardzo dobrze. Ćwiczenie wzroku jako remedium na problemy wychowawcze – jeszcze lepiej. Wiele dzieci nie radzi sobie dzisiaj w szkole, bo mają przeciążony wzrok, np. w powodu nadmiernego przesiadywania przy grach komputerowych, a to przekłada się na problemy w nauce i w zachowaniu. 

OS: Dzieci dzisiaj chyba jednak mniej uprawiają sportu niż kiedyś. Czy jego uprawianie ma znaczenie, gdy chcemy utrzymać dobry wzrok?

MM: To jedna z lepszych rzeczy, które możemy zrobić dla wzroku. Aktywność na świeżym powietrzu wydatnie zmniejsza szansę na pojawienie się krótkowzroczności. Polskie badania okulistyczne pokazują, że każde 2 godziny spędzone z komputerem zwiększają dwa razy bardziej szanse na wystąpienie tej wady wzroku. Obecnie pracuję z grupą juniorów w jednym z klubów piłkarskich. Większość z nich nie ma żadnych wad wzroku, podczas gdy statystycznie 85% uczniów w tej grupie wiekowej powinno je mieć. Oni po prostu od najmłodszych lat – zamiast grać w gry komputerowe – grali naprawdę, trenując piłkę nożną. To jest dowód na to, że zdrowy ruch, przebywanie z daleka od ekranów, ćwiczenie widzenia daleko, szeroko, peryferyjnie, a przede wszystkim częste przebywanie na dworze – to najlepsza profilaktyka krótkowzroczności dzieci. 

OS: Dziękuję za rozmowę.

Wrocław, 1.2017